Nazwa „Ukryta lampa” pochodzi od tytułu książki “The Hidden Lamp. Stories from Twenty-Five Centuries of Awakened Women” (“Ukryta lampa: historie przebudzonych kobiet na przestrzeni 25 wieków”), która została zredagowana przez Zenshin Florence Caplow oraz Reigetsu Susan Moon i wydana w 2013 roku w Stanach Zjednoczonych przez Wisdom Publications. Jest to zbiór nie tylko 100 historii przebudzonych kobiet, ale także 100 komentarzy napisanych przez nauczycielki z różnych szkół buddyzmu. Zenshin Florence Caplow jest współredaktorką książki, a także inicjatorką grup studiujących koany z książki “The Hidden Lamp”. Prowadzi takie grupy online w języku angielskim dla Upaya Zen Center, ośrodka prowadzonego przez Roshi Joan Halifax.
Pomysł, aby zacząć organizować takie grupy zrodził się po tym, gdy wzięłam udział w cyklu takich spotkań tuż po wybuchu pandemii. Około pół roku nosiłam się z zamiarem zaproszenia Sensei Zenshin do wygłoszenia mowy, która byłaby inauguracją polskiego odpowiednika projektu organizowanego przez Upaya Zen Center. Ku mojej ogromnej radości Zenshin zgodziła się zarówno na mowę jak i na to, abym organizowała takie spotkania. Nie wiedziałam czy znajdą się ludzie, którzy będą chcieli się spotykać i pracować z historiami przebudzonych kobiet w formacie zaproponowanym przez Zenshin.
Okazało się, że się tacy ludzie znaleźli i projekt trwa. Spotkaliśmy się już 16 razy. Frekwencja podczas samego studiowania waha się między 4 a 14 osób. Większość to kobiety, ale ostatnio było aż 4 mężczyzn. Utworzył się „trzon” grupy, czyli osoby, które pojawiają się niemalże na każdym spotkaniu. Co ciekawe, większość z tych osób poznałam dzięki „Ukrytej lampie”. W ramach projektu odbyły się cztery mowy wygłoszone przez: Zenshin Florence Caplow, Ewę Sanko Orłowską, Esho Sudan, Won Hyang Sunim oraz dwa wykłady: Kogena Czarnika oraz Beaty Łazarz. Na mowach osób z zagranicy odnotowałam jak na razie najliczniejsze uczestnictwo, bo nawet w ilości około 50 osób. Udało mi się przetłumaczyć kilkanaście koanów i kilka komentarzy. Mam w planach znalezienie wydawcy dla tej książki. Otrzymuję niecierpliwe zapytania, kiedy będzie po polsku.
Spotkania zaczynamy od kilku minut siedzenia w ciszy. Następnie słuchamy, gdy ktoś czyta wybraną na dane spotkanie historię, potem czytamy ją we własnym tempie i w kolejnym kroku poprzez pisanie odkrywamy jej znaczenie dla naszego życia w danym momencie, bo każdego dnia ten koan smakować będzie inaczej. O tej praktyce pisania pięknie napisała do mnie jedna z uczestniczek: „Napisałam bardzo ważne rzeczy dla mnie samej. To dziwne uczucie wiedzieć, że we mnie były a ja o nich nie wiedziałam!”. Mój ulubiony moment tych spotkań to słuchanie tego, czym dzielą się inni, ponieważ to zawsze jest inne od tego, jak ja postrzegam znaczenie danego koanu w danej chwili. Są to zazwyczaj głębokie, niezakłamane próbą autoprezentacji przemyślenia, dlatego odkrywają kolejną prawdę na temat znaczenia studiowanej przez nas historii. To ilość współistniejących prawd jest dla mnie zachwycająca. W zendo wszyscy siedzimy tak samo, stoimy i chodzimy tak samo, a jednak nieco inaczej, bo każdy z nas jest indywidualną Ekspresją. Tak samo rzecz ma się z przepuszczaniem tych historii przez nasze własne indywidualne życia. Okazuje się, że każdy z nas widzi w nich coś innego, coś, czego bez perspektywy tej konkretnej osoby, nie dałoby się zobaczyć. Zaczynamy z tego samego miejsca, dochodzimy w takie same lub podobne miejsca, ale nasza droga jest inna, każda fascynująco różna.
Ostatni koan, który studiowaliśmy to „Oświecenie starej kobiety”:
Stara kobieta wybrała się, by wysłuchać nauk mistrza Hakuina. Mistrz powiedział: „Twój umysł jest Czystą Krainą, twoje ciało jest Buddą Amitabą. Kiedy pojawia się Budda Amitaba, góry, rzeki, lasy oraz pola zaczynają promieniować wielkim światłem. Jeśli chcesz to pojąć, wejrzyj we własne serce”.
Stara kobieta rozważała słowa Hakuina dniem i nocą, na jawie i we śnie. Pewnego dnia, gdy myła garnek po śniadaniu, wielkie światło rozbłysło w jej umyśle. Upuściła garnek i pobiegła, aby powiedzieć o tym Hakuinowi: „Budda Amitaba wypełnił moje całe ciało. Góry, rzeki, lasy oraz pola promieniują światłem. Jakie to wspaniałe!”. Zatańczyła z radości. „Co ty wygadujesz?” – zapytał Hakuin. „Czy światło świeci też w twoim tyłku?”.
Choć kobieta była drobna, mocno go popchnęła i powiedziała: „Widzę, że nie jesteś jeszcze oświecony!”. Obydwoje wybuchnęli śmiechem.
W rozmowach na temat tego koanu pojawiła się uwaga, że mamy tendencję do myślenia o przestrzeni serca jako o lepszej, czystszej i bardziej uduchowionej. Pewnie można się pokusić o stwierdzenie, że w ogóle lubimy dzielić rzeczywistość na bardziej uduchowioną i mniej. Są takie aktywności, które uważamy za bardziej przybliżające nas do oświecenia i takie, które nas od tego oświecenia oddalają. Pewnie rzeczywiście jest tak, że praktyka zazen daje nam większe szanse, aby się przebudzić, ale czy to oznacza, że nie można się przebudzić w toalecie? Dlatego warto utrzymywać czujność w każdym momencie, bo nie wiadomo czym ten moment zechce nas zaskoczyć. Jeśli przebudzeniem, to pewnie warto, żebyśmy byli obecni!😉
Kiedy to piszę, jest środek grudnia. Wiele prawie bezsłonecznych dni za nami. W tym roku wyjątkowo mi tęskno do słońca, do światła, dlatego z przyjemnością i ogromną nadzieją oddaję się refleksji nad zdaniem wypowiedzianym przez Hakuina: „Twój umysł jest Czystą Krainą, twoje ciało jest Buddą Amitabą. Kiedy pojawia się Budda Amitaba, góry, rzeki, lasy oraz pola zaczynają promieniować wielkim światłem. Jeśli chcesz to pojąć, wejrzyj we własne serce”.
Zapraszam na stronę Ukrytej lampy: www.ukrytalampa.pl
Tłumaczenie koanu: ja, Małgosia Myoju
Redakcja: Beata Łazarz, „filarka” grupy